13 lip 2013

ROT #8 Poszło mi tam skąd przylazło!

Przyjrzeli się nieznajomej.
-Znasz ją?- Akira cicho szepnął.
-Nie. Tym bardziej to podejrzane…- Shay mruknęła, po czym zwróciła się do dziewczyny.- Kim jesteś?
Czarnowłosa ścisnęła mocniej nóż spoczywający w kieszeni.
- Mogę was spytać o to samo – spojrzała w bok i zobaczyła biegnącego w ich stronę Hiroyę. – Matko święta…czy on ma jakiś, nie wiem, GPS-orzech w tej swojej małej główce?
- Heeej! LZL, zaczekaj! – blondyn wydarł się i wyszczerzył.
-Kto? – Shayen zapytała zdziwiona, podczas gdy Akira wbił wrogi wzrok w blondyna.
- No, to ten ludź z lasu! – Hiroya przekręcił oczami i zatrzymał się obok nieznajomej.- Hehe, śledziłem cię! - zawołał dumny z siebie.
- Tyy! – Wydyszał przez zęby Akira.- Masz jeszcze czelność się tu pokazywać?!
- Akira…- błękitnooka westchnęła, ale chłopak ją uciął.
- Zabiłbym go tu i teraz!
- Tu i teraz, w szkole za pół godziny!- Hiroya zachichotał a gdy Akira skierował na niego wzrok, szybko wskoczył za nieznajomą.- RATUJ!
Czarnowłosa spojrzała na niego zdziwiona, po czym przeniosła wzrok na Akire.
- Może ktoś mnie poprowadzi? Orzeszek – pokazała palcem na Hiroyę. – Kim oni są? Wy – Przeniosła wzrok na nastolatków. – Czemu on mi się tuli do pleców?
- Oni, to być przyjaciele. Oni dobrzy. Rozumieć? To być Shayen a to być Akira.
- A on się tuli do twoich pleców, bo jest po prostu kretynem – Shay zachichotała, a Hiroya spojrzał na nią oburzony.
- Wypraszam sobie! No foch normalnie!
Dziewczyna zignorowała ''orzeszka'' i uśmiechnęła się do nich.
- Shayen, Akira, tak? Przyjęłam. Wiecie miło było was poznać i w ogóle, ale… - kątem okna spojrzała na wyjście z parku. – Musze lecieć!
Rzuciła się biegiem w tamtą stronę.
-Ej! Czekaj! – Hiroya chciał się rzucić za nią, ale Shayen go zatrzymała.
- A ty dokąd? - dziewczyna posłała mu karcące spojrzenie.
-Za ludziem z lasu nooo!
- Po co?
- Bo on nie ma dość romansów! – Akira prychnął. Hiroya spojrzał na niego zirytowany.
-Słuchaj, rozumiem, że jesteś na mnie zły na Emi, ale to twoja własna wina, że mnie nie chciałeś posłuchać! Po drugie, ja z nią nie romansuje, ale jestem ciekawy, kim jest i dokąd biegnie.
- Patrz, jeszcze ma czelność mi zwracać uwagę!- Akira rzucił rozzłoszczony.
- Uspokójcie się obaj! – Skarciła ich Shay. – Z przykrością to przyznaje, ale Hiroya ma racje. Ona jest podejrzana. – Zmierzyła przyjaciela wzrokiem – Właściwie jak ona ma na imię?
-  Nie wiem…Ale spadła z drzewa…
- To wiemy, może by tak coś więcej?! – Shayen rzuciła zirytowana.
- No..eee…Nie wiiieeeeem? - blondyn powiedział niepewnie, uśmiechając się i rozkładając bezradnie ręce.
Shayen popatrzyła załamana na Akirę.
- Ty za nią idź.
- Czemu on?!- blondyn zawołał oburzony.
- A co? Zazdrosny?- Akira uśmiechnął się drwiąco.
- Akurat! – Hiroya prychnął.- Ale ja będę lepszym szpiegiem!
Dziewczyna zacisnęła pięści by nie eksplodować.
- OBAJ! Macie się tym zająć obaj! W zgodzie i pokoju, jasne?!
Spojrzeli na nią z irytacją.
- Z NIM?! W ŻYCIU!  - wykrzyczeli naraz. – NIE MÓW KIEDY JA MÓWIĘ! NIE! TO TY NIE MÓW! TY! EJ! SHAY!
-Boże…Z kim ja się zadaję?! MA BYĆ SPOKÓJ! POSZLI MI ZA NIĄ, ALE JUŻ! - czarnowłosa wrzasnęła i zaczęła szybko odchodzić.
- A-ale…Shay!- Akira zawołał za nią, ale ta tylko przyśpieszyła. Spojrzał zirytowany na Hiroyę.- Ja tu dowodzę, zapamiętaj.
-A niby dlaczego?!

***

Hikari, bo tak miała na imię nieznajoma, szybkim krokiem przemierzała kolejne odległości.
- Robi się niebezpiecznie.. - pomyślała.
Przyspieszyła trucht czterokrotnie i skręciła. Znalazła się na moście.
- No niee! – załamała się. – Ile można?! Gdzie to durne wejście?!
Zrezygnowana opadła na poręcz mostu i spojrzała w wodę. W wodzie coś zalśniło. Jakby..latarka? Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i wychyliła się bardziej.
- Czy to możliwe? – spytała cicho, wpatrując się w światło. W końcu stanęła nogami na poręczy gotowa do skoku.

***
- Ty…Co ona robi? - Hiroya zapytał zdziwiony, wychylając się zza drzewa.
- Nie wiem, ale schowaj się, bo cię zobaczy! – Akira syknął.
- Nie zobaczy! Ej…Ona chce się chyba utopić…
- Powiedziałem, żebyś…- Akira zrobił krok w jego stronę, jednak ziemia na której stali zaczęła się obsuwać w dół. Oboje wrzasnęli gdy spadali razem z kamieniem na którym chwilę wcześniej stali, prosto w stronę nieznajomej. –  UWAAAGAAA!
Dziewczyna podskoczyła i poślizgnęła się przez mokrą poręcz. Poleciała na most prosto na twardy beton.
- Aua! kurde co to by… – otworzyła szeroko oczy gdy zobaczyła co się dzieje.- AAAAA! RATUJCIE KOBIETY I DZIECI I PRZEDE WSZYSTKIM…..RATUJCIE MNIE!
Rzuciła się biegiem na najbliższe drzewo i usiadła na gałęzi, podczas gdy głaz przeleciał z piskiem obok niej.
- RATUUUNKUUUU!- Hiroya pisnął. Hikari westchnęła.
- I kto tu teraz ratuje damę w opałach?! – przewróciła oczami, mocno objęła nogami gałąź i zwiesiła się z drzewa, wyciągając ręce w stronę blondyna.- Złap mnie!
Ten w ostatniej chwili zdążył ją złapać za rękę a drugą przytrzymał Akirę. Kamień razem z ziemią przeleciał obok nich prosto do wody.
- Uff…Dzięki….Jak ty się nazywasz?- Akira spojrzał na czarnowłosą.
- Ale jesteście….ciężcy…- dziewczyna starała się podciągnąć z powrotem, ale ciężar chłopaków był zbyt wielki. Jej ręka drżała już od wysiłku. Gałąź się zerwała i w trójkę spadli na ziemię.- Aaauuaa...
-Nie narzekaj! Ty chociaż wylądowałaś na mnie!  ZNOWU! – Hiroya jęknął.
-A CO JA MAM POWIEDZIEĆ?!- dobiegł ich wrzask Akiry, spod Hiroyi.
-Ojjj…
Dziewczyna zeszła z chłopaków.
- Po pierwsze. Skoro mi nie dacie spokoju, jestem Hikari. Po drugie... – Swoje duże fioletowe oczy przeniosła na Hiroyę. - Poszło mi tam skąd przylazło! -  Pokazała palcem na ścieżkę.
- Czemu?! – blondyn zaczął lamentować i na klęczkach uczepił się nogi dziewczyny.- CZEMU?! CZEEEMU?!
- A-Ale co? - dziewczyna zapytała zdezorientowana.
- O, to ty tu jesteś….
- Teraz zauważyłeś?! Przed chwilą wyłeś mi do nogawki ''czemu’'!
- Aaa….
- Boże…- Akira strzelił face palma.
Spojrzeli na niego jednocześnie.
- Gdzie ty Boga widzisz? – spytali razem.
- Ha, pierwszy! – wykrzyknął blondyn. – Stawiasz mi soczek!
-  To niesprawiedliwe! Ja byłam pierwsza!
- Akuuurat! Soczek jest MÓJ! MÓJ I TYLKO MÓJ!
- W takich momentach się zastanawiam, co ja tu robię…- Akira popatrzył po nich zrezygnowany.
- CICHO! NIE WIDZISZ, ŻE SIĘ WŁAŚNIE KŁÓCIMY?! – wydarli się.
- HA! TO JUŻ BĘDA 2 SOCZKI!
- NIE KUPIĘ CI ŻADNEGO SOCZKU!
- KUPISZ! Przegrałaś! Aha-aha! Jestem wspaniały aha-aha! – blondyn zaczął tańczyć swój taniec zwycięstwa.
Czarnowłosa spojrzała na Akire z miną „WTF?!”.
- Codzienność. – podsumował chłopak. – Ej ty, idiota  - szturchnął go. – Przestań wpajać nowej złe nawyki.
- To nie są złe nawyki! To są MOJE nawyki! Poza tym, ona się szybko uczy! – blondyn wyszczerzył się do Hikari. – Potem ci pokażę mój cios modliszki!
- Tylko nie tooo!- Akira jęknął załamany.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Jesteście pocieszni wiecie? – Obejrzała się  za siebie. – A gdzie ta…e…noo… – zaczęła się drapać po głowie. – No ta twoja dziewczyna Akira. Jak ona ma na imię?
Czarnowłosy się zarumienił.
- O-ona nie jest moją dziewczyną! Shayen...
- A, Shayen. Ona czemu nie wpadła na imprezę? Aż tak orzeszek ją dobija? - Hikari zachichotała.
- Wszyscy mnie obrażają! Czuję się taki samotny! Jak paaaleeec albo cooooś tam! Problemów wieczny stos, samoootność ciężkiiiiii looooooos! PRZYJACIELEM MYM BĄDŹ!
- Chodźmy z nim na stos! – dokończyła dziewczyna, pokazując na Orzeszka i uśmiechając się szeroko do Akiry.
Chłopak parsknął śmiechem i spojrzał rozbawiony na dziewczynę.
- Już cię lubię! – nie mógł przestać się śmiać.
Fioletowooka również wybuchła śmiechem. Spojrzała na wodę i spochmurniała.
- Muszę….chłopaki słuchajcie, ja naprawdę muszę już iść. – Powiedziała to smutno. Prawie z żalem.
- Dokąd? Mogę iść z tobą? – Hiroya zapytał entuzjastycznie.
-Właśnie, może z tobą iść? – Akira zachichotał, patrząc na nową znajomą z nadzieją.
Dziewczyna nie podzieliła ich entuzjazmu, wbiła wzrok w buty i mruknęła cicho:
- Nawet nie wiecie jakbym chciała żebyście ze mną poszli… – pokręciła głową.- Nieważne. Przynajmniej widzę, że się pogodziliście! Godzinę temu nie byliście w tak dobrym humorze.
- Co? Ja z nim? Ty nie masz pojęcia co on zrobił! – Akira nagle spochmurniał.
- Nie zaczynaj! To nie była moja wina! – blondyn rzucił, a w jego głosie słychać było zmęczenie.- Nie chciałeś mnie wysłuchać…
- Bo wszystko widziałem! Nie musiałem jeszcze słuchać!
- Widzisz?! I tak od wczoraj!- Hiroya spojrzał zrozpaczony na Hikari.- Zabierz mnie stąd, albo się go pozbądź!
Przenosiła wzrok od jednego do drugiego, po czym znów spojrzała na wodę.
- Może jeszcze trochę zaczekasz...- pomyślała po chwili.
- Co się stało? – spytała.
- Złapałem go na całowaniu się z moją młodszą siostrą…- Akira warknął, a w jego głosie słychać było gniew.
- Mówiłem ci, że to ona mnie pocałowała! – Hiroya najwidoczniej miał już dość jego wyrzutów.
- Akurat!
- Spokój! – skarciła ich. – Dobra, posłuchajcie. Znam was od niecałej doby i może nie powinnam się wtrącać, ale...Ty! – wskazała na Akirę - Martwisz się i jesteś zły, bo to twoja siostra, ale nie zapominaj, że to coś  - machnęła głową w stronę blondyna – to jest twój przyjaciel. I go też powinieneś wysłuchać. Natomiast ty! – Spojrzała w oczy Hiroyi. – Spróbuj sobie wyobrazić co byś zrobił, gdyby to była twoja siostra!
Przez chwilę się do siebie nie odzywali, aż w końcu pokiwali zrezygnowani głowami.
- Przepraszam – rzucili równocześnie i uśmiechnęli się mimowolnie. – Nie to ja…
-SOCZEK! – Hiroya się wydarł i wszyscy wybuchli śmiechem. Gdy się uspokoili spojrzał na Hikari.- Ej, słuchaj, idziemy właśnie na najbardziej dziwne i ryzykowne spotkanie roku z jakimś dziwnym gościem. Chcesz iść z nami? No chodź! Będzie fajnie!
- Gościem? – zdziwiła się. – Jakim gościem...?
Na chwile zamilkła, bo w jej głowie zaczął się układać, cóż, nie najlepszy scenariusz.
- O nie... – przestraszyła się. – Ty chyba nie zacząłeś…
- No ten…jak mu tam było?- Hiroya spojrzał na Akirę.
- Hrabia William! Właśnie!
- Po co? – dziewczyna zapytała niepewnie.
- A bo ja wiem? Zaprosił nas to idziemy! Oj chodź!
Dziewczyna chwilę milczała po czym pokiwała głową.


****

Grupka nastolatków powolnym krokiem zbliżała się do bramy. Hikari trzymała się  z tyłu, patrząc nieobecnym wzrokiem w stronę zachodzącego słońca. Jednym uchem słuchała rozmowy chłopaków, którzy nareszcie zaczęli ze sobą normalnie gadać, ale tak naprawdę w tej chwili myślami była gdzieś daleko…
- Co tu się dzieje…czy to twoja sprawka? Nie….to nie możesz być ty…tynie użyłbyś mieszkańców nieważne jakby ciężka była sytuacja…ale….on…..czy to możliwe, że to tu uciekł? Odważył się iść za tobą aż zza bramę? - pomyślała nerwowo.
Czarnowłosa potrząsnęła głową by pozbyć się tych wszystkich myśli. Sytuacja się pogarszała.
Shay już na nich czekała. Uniosła pytająco brwi na widok Hikari.
- Ona jest z nami! – Hiroya wyszczerzył się i przybili piątkę z Akirą.
- Eee…Aha?- Shayen powiedziała zdezorientowana. – Jeszcze godzinę temu skakaliście sobie do gardła, a teraz piątki przybijacie?
- Hikari nieco przemówiła nam do rozumu – Akira uśmiechnął się do dziewczyny.
- Hikari? Miło, że wreszcie masz jakieś imię, a nie ‚ludź z lasu’!- Shay zaśmiała się. – A przy okazji, dzięki za pogodzenie tej dwójki, jeszcze trochę i by się pozabijali!
- A więc jesteśmy w komplecie! – dobiegł ich bezbarwny głos za nimi. Automatycznie się odwrócili.
Hrabia William obdarzył im uśmiechem, w którym było widać szyderstwo. Wlepił wzrok w Hikari i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Proszę, proszę! Widzę, że macie nową przyjaciółkę.
- Tak, to jest lu…Znaczy, Hikari! – Hiroya szybko się poprawił.
Hrabia uśmiechnął się do niej.
- Cóż za ciekawe spotkanie! Bardzo miło mi cię poznać, Hikari. Rozumiem, że idziesz z nami?
- A dokąd właściwie idziemy?- Shayen zapytała, nie zdejmując podejrzliwego wzroku z mężczyzny. Czuła się niepewnie, wręcz nawet była nieco zagubiona, ale nie zamierzała dać tego po sobie poznać. Taka już była.
- Obiecałem, że wam wszystko wyjaśnię…A więc musimy wyjść za bramę.
Shay i Akira wymienili niepewne spojrzenia a blondyn obok zaklaskał.
- No, czyli wpadniemy w kłopoty jak nas złapią?
- Nie złapią. Chodźcie –  odwrócił się i zaczął szybko iść w stronę muru.
- Idziemy za nim? – czarnowłosa wyszeptała cicho.
- A po co tu przyszliśmy?! – Hiroya spojrzał na nią, jakby mówiła właśnie coś irracjonalnego i ruszył za hrabią.
- Teraz rozumiem, skąd powstał kawał o blondynkach…
- EJ! SŁYSZAŁEM TO!
Dziewczyna westchnęła i zrobiła krok do przodu. Obejrzała się na Hikari, która została z tyłu.
- Idziesz?
Nowa znajoma wędrowała wzrokiem z hrabią. Przeniosła wzrok na Shayen i uśmiechnęła się lekko.
- Miał by mnie ominąć najniebezpieczniejszy wypad za miasto? W życiu! – I pobiegła pierwsza.
Akira popatrzył na Shay.
- To co robimy?
- Co się głupio pytasz?! Przygodo, nadchodzimy!- dziewczyna pisnęła i rzuciła się biegiem za Hikari i Hiroyą. Akira tylko pokręcił głową i, nie mając innego wyboru, pobiegł za nimi.

***

- To…eee….dziwny sposób na wyjście…- Akira mruknął, przechodząc przez dziurę w murze.
- Masz lepszy pomysł, chłopcze? – William uśmiechnął się, a czarnowłosego przeszły dreszcze.- Mogłem cię przez niego przerzucić, ale pewnie byś się połamał.
Akira szybko zamilkł.
- To dokąd teraz? - Shay zapytała, robiąc się coraz bardziej niespokojna. Nie ufała mu do końca, ale coś w niej mówiło jej, że ona musi z nim iść. Nie rozumiała tego, tej dziwnej radości na jego widok która się  ukrywała gdzieś pod niepewnością i strachem.
- Do Krainy Cieni, rzecz jasna –  uśmiechnął się i ruszył w stronę ciemności.
- Eee…To mi się przestaje powoli podobać…- Hiroya mruknął.
- Chodźmy z nim – Shay powiedziała i jako pierwsza za nim ruszyła.
- I to mówi ta odpowiedzialna?!
- Chcesz iść pierwszy?- dziewczyna zachichotała, ale nie zwolniła. Akira szybko zrównał się z nią i szli razem z przodu.
- No cóż, przynajmniej będą fajne wspomnienia!- blondyn się wyszczerzył do Hikari
- Tak…Będzie co opowiadać wnukom! – zaśmiała się sztucznie. Udawała. Tak naprawdę była kłębkiem nerwów.Wzrokiem dogoniła Akirę i Shay, którzy byli daleko z przodu.
- Chodź, bo nas jeszcze tu zostawią! – złapała blondyna za rękaw i pociągnęła za sobą.
W miarę jak szli naokoło nich robiło się coraz ciemniej, a powietrze stawało się coraz bardziej zimne.Wszyscy zaczęli żałować, że byli tak lekko ubrani.
- N-no s-s-super, t-teraz j-jeszcze z-zamarzniem-my…- Hiroya nie mógł opanować szczękania zębów.
- Nie narzekaj! - Shay mruknęła.
- EJ! Ciebie to Akira przytula, to ci ciepło! – blondyn rzucił oburzony.
- Patrz, jak szybko mu przeszło szczękanie zębów…- Akira mruknął, a w duchu cieszył się, że jest ciemno i nikt nie widział jego rumieńców.
- Czy wy tak zawsze? -westchnęła z irytacją fioletowooka. Szła przed siebie nie zważając na ciemność, w końcu w takim otoczeniu się wychowała. Nadal ciągnęła za rękaw chłopaka, który robił się coraz cięższy. – Ej, no idź sam, nie jestem zaprzęgiem! - puściła go i skamieniała.
- Co jest? Czemu się za…- Hiroya zaczął, ale sam urwał. – Osz…
Ich przyjaciele także się zatrzymali.
- Witam was, w moim domu – hrabia uśmiechnął się do nich i ruszył dalej. Pochodnie zamontowane naokoło miasta były jedynym źródłem światła. Było tu zimno. Wręcz lodowato. Ciepło drugiej osoby także już nic nie dawało.  Szli, rozglądając się naokoło, całkowicie oniemiali.- W domu wampirów.
- W c-czym? – Shay wyszeptała, nie odrywając wzroku od budynków.- Co to za miejsce?
- A co? Wydaje się znajome?– William mruknął, ale Shay go nie dosłyszała.
- Ale b-bajer…- Hiroya wyszeptał.
Hikari zacisnęła pięści.
- Wiedziałam. – wyszeptała.
Hrabia obdarzył ją uśmiechem.
- Ha, naprawdę? Cóż, wiedziałem, że prędzej czy później się połapiesz. No i muszę przyznać, że twoja obecność trochę utrudniła mi sprawę. Ale cóż, jakby nie patrzeć, nasze rasy są dosyć podobne, więc pomyślałem, że zabranie cię tu może pójść na moją korzyść.
- O czym on mówi?- Hiroya popatrzył pytająco na Hikari. Akira do niego dołączył. Natomiast Shayen zaczęła iść przed siebie, w ogóle nie zwracając uwagi na innych.
- Słuchajcie…- zaczęła, ale nikt jej nie usłyszał.
- Ja… – dziewczyna się zająknęła – Słuchajcie, może pogadamy o tym później. W innych okolicznościach, gdy nie będziemy za bramą, w domu wampirów, a Shay nie będzie iść z zadziwiającą prędkością w stronę drzwi?
Chłopacy natychmiast się odwrócili.
-SHAY?!
Hrabia wybuchnął śmiechem.
- A więc, skoro wszyscy aktorzy już są przedstawienie czas zacząć! - dobiegł ich obcy, zimny głos.
- Jakie przedstawienie?! - Akira spojrzał na hrabiego, czując ogromną falę strachu, po czym rzucił się za Shayen.- Shay! Zaczekaj! Dokąd idziesz?! SHAY!
- Nie drzyj się tak! - Shay nie odwróciła się, a gdy chłopak do niej dobiegł dodała już głośniej.- To miejsce mi się śniło…
- Przestańcie krzyczeć! - hrabia syknął, w jego oczach pokazał się strach.- To może się tylko źle skończyć!
- Dlaczego?- Hiroya popatrzył na niego nieufnie.
- Bo możecie kogoś obudzić…
- Obudzić? Kogo?- Shay odwróciła się i na niego spojrzała.
- Ach, bracie! Przyprowadziłeś gości!- dobiegł ich chichot, ale nie wiedzieli skąd. – Jak miło, że sobie jednak o mnie przypomniałeś!
- Dzieciaki, chyba koniec odwiedzin na jeden dzień…- William wyszeptał i zaczął się cofać.
- Co się dzieje?!- czarnowłosy złapał Shay za rękę i szybko zaczął się cofać.
- Obudziliście kogoś…Kogo nigdy nie powinno się budzić…Uciekać. Natychmiast!
- A co z przedstawieniem?! Oddacie mi kasę za bilet! – wydarł się Hiroya, zawracając.
- Spektakl odwołano! – Krzyknęła fioletowooka, biorąc nogi za pas.
- O nie! Przecież dopiero się zaczyna! – dobiegł ich kolejny lodowaty głos.
- Kolejny braciszek?! – Akira spojrzał na hrabię.
- Nie, raczej jego doradca! Do zobaczenia jutro! – William krzyknął i rzucił się w głąb miasta.
- Tak, jasne! Zostaw nas samych! - blondyn rzucił i przyśpieszył. Szybko ogarnęła ich ciemność, gdy pochodnia upadła na ziemię i zgasła. Jedyne co słyszeli, to swoje przyśpieszone oddechy i śmiech, który, na szczęście, się oddalał. Biegli przez kilkanaście minut, aż dojrzeli światło księżyca i wypadli na polanę tuż przed murem. Jednak zatrzymali się dopiero, gdy przeszli już przez dziurę. Akira upadł na ziemię, Hiroya oparł się o drzewo a Shay i Hikari ledwo łapały oddech.
- Co…Co to miało być?- Kagami wyszeptał, łapiąc łapczywie powietrze.
- Wampirzy zjazd rodzinny. – odpowiedziała Hikari. – Na który widocznie dostaliśmy zaproszenie.- Kątem oka spojrzała na Shay.
- Jutro musi nam wszystko wyjaśnić – dziewczyna mruknęła i zamknęła oczy.
- O co chodziło z tym twoim snem?- Hiroya zapytał, ale Shay pokręciła tylko głową.
- To miejsce mi się kiedyś śniło. Tyle. – urwała szybko, unikając wdania się w dyskusję na ten temat.
- Tak…tyle. – powtórzyła Kari.
Shay spojrzała na nią zirytowana.
- O co ci chodzi?
- To miejsce ci się śniło. A byłaś tam kiedyś?
- Nie, nie byłam. Co to ma do rzeczy?!
- Uspokój się. Tylko pytam. – siadła na kamieniu i spojrzała w kałuże. – Ale jeśli jest tak jak najprawdopodobniej jest...to jest źle.
- No co ty? Jogging w środku nocy w dziwnym i podejrzanie niebezpiecznym miejscu jest super!- blondyn zachichotał, ale wszyscy spiorunowali go wzrokiem.- Echem, tego...nic nie mówiłem.
- A właśnie. - czarnowłosy zmierzył przenikliwym wzrokiem dziewczynę. – O co chodziło z tą RASĄ?
Nastolatka prawie się zakrztusiła. Spojrzała na nich i powiedziała :
- Nie pytaj. To cię nie okłamię.
- To nie kłam. Tylko powiedz prawdę –  Shay zaczęła świdrować ją wzrokiem.
- To bezcelowe.- Hikari rzuciła beznamiętnie i wyprostowała się.
- Może jednak podzielisz się z nami tą wiedzą? Bo wygląda na to, że ty dużo wiesz na ten temat!- czarnowłosa również się wyprostowała i popatrzyła wyczekująco na dziewczynę.
- Nie wiem. To nie tak…
- No dalej, dziś już mnie nic nie zdziwi!
- Shay, daj jej spokój.Pogadamy o tym jutro…- Hiroya wtrącił się cicho.
- Nie, pogadamy o tym teraz!- Shayen posłała mu karcące spojrzenie.
- Tu nie ma o czym rozmawiać -  fioletowooka mruknęła.
- O, jest! I jak widzę bardzo dużo!- Shay wbiła w nią rozgniewany wzrok.- I powiesz to teraz!
- Nie, nie powiem! - dziewczyna syknęła i rzuciła się biegiem przed siebie.
Czarnowłosa miała za nią pobiec, ale chłopcy ją zatrzymali.
- Shay, ogarnij się.- Hiroya powiedział spokojni,e a dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.
-I kto to mówi?! Nie widzisz, że ona…
-Shay! DAJ SPOKÓJ! Na dziś! -Akira warknął. Dziewczyna popatrzyła na niego zdziwiona.
- Bronisz jej...?
- Nie, ale pogadamy o tym rano, ewentualnie jutro. Mam dość na dzisiaj….- chłopak mruknął i zaczął odchodzić.
- Ma rację. Trochę przeginasz – Hiroya ją skarcił.
- Tak? To leć za nią! Pewnie teraz potrzebuje twojego wsparcia! No, dalej!- rzuciła ostro, po czym odwróciła się i, bez czekania na jego odpowiedź, ruszyła do domu.

****

Rany rany! Wreszcie skończyłam pierwszego bloga, teraz przyszedł czas na tego!
Matko, miło było to znowu przeczytać. Ten rozdział, tak samo jak i inne, leżał u mnie na dysku już od ponad roku!

2 komentarze:

  1. Chwilami dziecinne, ale i tak świetne!
    Uśmiałam się jak nie wiem :D Jak masz więcej takich rozdziałów na dysku, to dawaj je szybko :d

    OdpowiedzUsuń
  2. To zderzenie głupoty Hiroyi ze złością Akiry było świetne! Zwłaszcza, że jestem świeżutko po końcu Akemi. Muszę się odsmucić i wyjść z melancholii. Na szczęście nie muszę czekać długo. Ta latarka w wodzie przypomniała mi taką rybę ze światełkiem. Rybki w głębinie płyną do niej, a ona haps! Widocznie Hikari też dała się uwieść. XD Zresztą ona i Hiroya NAPRAWDĘ do siebie pasują. Dziewczyna dyskwalifikuje pozostałe kandydatki na starcie. Tylko przy niej blondyn nie poczuje się nieinteligentny i irytujący.

    Nie zdziwiłabym się, gdyby William naprawdę zrzucił Akirę.

    Muszę przyznać, że przedstawienie i wampiry w jednym fragmencie bardzo miło mi się kojarzą. Wystawialiśmy własną wersję "Draculi" w szkole. Cudownie wyszła jak na brak prób. XD Ten tu spektakl też jest raczej spontaniczny. Już lubię tego braciszka. Chyba dlatego, że ma doradcę. ^^ Cała ta sprawa wydaje mi się ciekawa. Czy Hikari jest jakiegoś rodzaju krwiopijcą? Podgatunkiem wampira? Mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz szybko! Chociaż ta cała sprawa jest raczej oczywista. Rzeź miasteczka spowodowana przez wampiry. A może właśnie się mylę? Może mnie zaskoczysz? Tak się cieszę, że nadal piszesz!

    OdpowiedzUsuń