3 cze 2013

ROT : #7 Ludź-Z-Lasu

Trzask.
„To jest nienormalne..”
Trzask.
„Od kiedy ja słucham czyiś rozkazów?” 
Trzask.
„Ale skoro to zaczęłam..”
Trzask.
„…skończę to choćby nie wiem co!”
Skrzyp.
Postać stanęła i odwróciła się za siebie. Zmrużyła oczy, ściskając przy tym w ręce nóż. Okolice ogarnął półmrok, a księżyc schował się za chmurami.
Skrzyp.
Podskoczyła. I to był błąd. Spróchniała gałąź chorego drzewa puściła, a postać zaczęła spadać w stronę ziemi.

- A-au… – mruknęła chwytając się za głowę. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej i zamrugała oczami. – Ja..żyje? – Dotknęła policzka, który lekko krwawił. – No. Przynajmniej na razie…- dodała wzdychając.
Nagle jej ciało przeszył dreszcz, a czyjaś ręka dotknęła pleców. 
- ŁAAAAAAAA! – wrzasnęła odwracając się i  celując nieznajomemu nożem w serce.
- ŁAAAAAAAAA ! – krzyknął jeszcze głośniej nieznajomy wymachując rękami jak wariat. – Nie zabijaj mnie! Jestem za młody żeby umierać! Chciałem tylko żebyś zszedł z mojej głowy na której siedziałeś! 
Postać zatrzymała atak i zapadła głęboka cisza.
Wiatr w tym czasie rozwiał chmury, a księżyc rozświetlił cały las.
Nieznajomy spojrzał na postać i wytrzeszczyło czy.
- Jesteś dziewczyną!
W rzeczy samej. Stała przed nim czarnowłosa dziewczyna z włosami upiętymi w dwa koki. Nie widział jej oczu, ale światło oświetliło ubranie. Miała na sobie strój…wojenny.
Dziewczyna otrząsnęła się z szoku i cofnęła broń. Podniosła się z ziemi po czym popędziła w stronę lasu. 
- Cz..czekaj! – krzyknął chłopak – Jak masz na imię?!
Postać odwróciła się w biegu.
- Przepraszam muszę iść! – odwrzasnęła.
- Ale…u-uważaj! – ale było za późno. Dziewczyna rąbnęła w drzewo i osunęła się na ziemie .Chłopak westchnął i podniósł szanowne 4 litery z trawy. - Wygląda na to, że mistrzunio Hiroya znów musi uratować niewiastę w opałach!


*** 

- Ludziska! Świeże mięcho! – Hiroya wydarł się zaraz po tym, jak kopnięciem otworzył drzwi od starego, opuszczonego domku, który czasem służył im za miejsce spotkań. Został tu tylko Shayen, ale może to i lepiej? Akira go znienawidził a spotkania z Emi się zaczął bać. 
Czarnowłosa została wyrwana z zamyślenia i zerwała się na nogi. 
-Hiroya? Co do… Kto to jest?- Shay skinęła głową w stronę nieprzytomnej i bezwładnie wiszącej w ramionach Hiroyi dziewczyny. 
-Nie wiem, miała przy sobie broń. Ale spadła na mnie z drzewa, więc jest spoko. I rąbnęła się głową o jedno z drzew! Ej, Shay? Jak się nazywa ludzi z lasu? 
- Twoja wypowiedź była całkowicie niezrozumiała. Naucz się numerować w głowie zdania, co? Eee….Ludzie z lasu? 
- No właśnie! Ludzie z lasu! Więc to pewnie ludź z lasu! 
-Hiroya, pragnę ci przypomnieć, że las jest tylko poza murami!- Shayen przekręciła oczami. 
- Ale ta alejka pełna drzew się liczy! 
-Nie liczy! 
-LICZY! 
-NIE LICZY! Dobra! Koniec tej dyskusji! 
- Liczy…- blondyn zdążył jeszcze dodać cicho i wyszczerzył się do przyjaciółki.- To co z nią zrobić? 
- A po co ją tu przyniosłeś? 
-Żeby mi ktoś powiedział co mam z tym cośkiem zrobić! 
-Ech…Twój intelekt mnie dobija…Połóż ją na kanapie. 
-Tak jest pani kapitan! –blondyn delikatnie odłożył dziewczynę na kanapę i przyjrzał się jej.- Wygląda na spokojną… 
-Każdy wygląda spokojnie kiedy śpi…- Shay wzruszyła ramionami. 
-Nie, otóż nie każdy! Ty się rzucasz przez sen! Podbiłaś mi tak kiedyś oko n biwaku, już nie pamiętasz?! –Hiroya rzucił urażony. 
-Ile razy mam cię za to przepraszać?! A poza tym, ty się nieustannie wiercisz! – Shay popatrzyła na niego oburzona. 
- WŁAŚNIE! OLŚNIŁO MNIE! Oni się nazywali dzikusy! 
-JAKIE DZIKUSY?! 
-No ludzie z lasu! A z tym wierceniem się, to nie moja wina, że nie mogłem się odpowiednio ułożyć! Ja tylko usiłowałem się jakoś schować przed światłem gwiazd, bo nie mogłem zasnąć! 
- A jak zamierzałeś to zrobić śpiąc pod gołym niebem?! I jeszcze to chrapanie! 
-Ej! Podobno to jest słodkie! 
-Kto ci tak powiedział?! Kto ci powiedział, że to słodkie gdy chrapiesz jak jakiś dzik albo niedźwiedź i ślinisz się jak dziecko?! 
-No…mama… 
-Boże…- Shay podeszła do ściany i z całej siły uderzyła w nią głową.- DLACZEGO?! Dlaczego ja trafiłam do takiego wariatkowa?! 
- Czy to nie oczywiste?- blondyn zachichotał. 
-TO BYŁO PYTANE RETORYCZNE IDIOTO! Nie, ja stąd idę! 
-Nie! Shay! Nie zostawiaj mnie samego z tym dzikusem! – Hiroya rzucił się na ziemię i przyczepił do nogawki dziewczyny.- Ja się jej boję! 
-Hiroya! Puszczaj! Ale już!- błękitnookiej udało się wyrwać z uścisku blondyna i szybko ruszyła do drzwi.- Zaopiekuj się nią! 
- A-ale co jak znowu się na mnie rzuci z nożem?! 
-Wtedy może uda jej się osiągnąć to, co ja usiłuję zrobić od kilku lat!  – Shay zachichotała i otworzyła drzwi. 
-SHAY! Ja się serio pytam! 
- Po pierwsze, jesteś tu najsilniejszy. Po drugie, możesz zawsze posłać jej swoje ‘’orzechowe’’ spojrzenie. Pod nią też nogi się ugną a na pewno powstrzyma się od ciosu! Powodzenia! 
I wyszła. Hiroya popatrzył na nieprzytomną dziewczynę. 
-Przynajmniej nie chrapiesz!


***

Dziewczyna powoli otworzyła oczy. 
-G-gdzie…. – wydusiła. 
- ŁAAAAAAA!!!!!!  – na kanapę wleciał Hiroya, uzbrojony w garnek i wałek do ciasta. – Nie dostaniesz mnie żywcem, dziecko drzewa!
Czarnowłosa spojrzała na niego zdziwiona. Zmierzyła wzrokiem jego dziwny strój. 
-Yyyy……jas…zaraz jak ty mnie nazwałeś?
Chłopak obrócił głowę w bok, cały czas ściekając w ręce wałek. 
-Nie…nie jesteś dzikusem?  
-Że co proszę?
-Bo….przecież ty zleciałaś z drzewa! I…i miałaś taki krzywy kawał metalu co robi aua ludkom z nie-drzewa! 
- Masz na myśli nóż? – pokręciła głową. – Zresztą nieważne….zamiast gadać mógłbyś pomóc mi wstać! 
Dziewczyna złapała się się poręczy kanapy i usiadła na materacu. Położyła dłoń na czole i ścisnęła głowę. Coś rozsadzało ją od środka. Chwyciła się mocniej poręczy by nie zemdleć. 
-Wszystko okej? – orzechowooki schylił się nad swoim gościem. 
Spojrzała na niego z wyrzutem. 
-Zleciałam z drzewa na jakiegoś idiotę, walnęłam się w głowę, ktoś mnie przyniósł do jakiegoś nieznajomego mi miejsca, budząc się zobaczyłam chłopaka przebranego za sprzęt kuchenny, zostałam przechrzczona na dzikusa, rozsadza mi głowę, a ty się pytasz czy wszystko ok?! 
Horoya rozłożył ręce w geście rozejmu. 
-Okej, okej tylko spytałem! Ale zaraz……EJ TY! TO NA MNIE SPADŁAŚ KURDE! – zaczął wymachiwać wałkiem w powietrzu. 
Nieznajoma spojrzała na niego z politowaniem i podniosła się na nogi. Ruszyła w stronę drzwi. Już prawie dotknęła klamki gdy… 
-Nigdzie nie idziesz! – Blondyn zdzielił ją w głowę wałkiem. 
-Jakie łaaadne gwiaaazdkiii! – potrząsnęła głową. – Znaczy…..PO COŚ TO ZROBIŁ?! – Spojrzała na niego z mordem. 
-Żebyś się zatrzymała! – westchnął przeciągle i dodał cicho. – A jak spała to była taka spokojna… 
Chciał strzelić facepalma, ale pomylił rękę i walnął się wałkiem w głowę. Dziewczyna wydymała policzki i złapała się za usta, ale nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem. 
-Z czego rżysz?! 
-Z..z…z… – spojrzała na niego i znów zaczęła się śmiać.- Ha…ha…BŁAHAHAHAHAAH
-Takie zabawne?!- blondyn rozmasowywał swoją obolałą głowę.- A chcesz zobaczyć jak to jest?! 
- A chcesz zobaczyć twoją komodę – pokazała na szafe stojącą obok – Na twoim łbie?
-Hej! Komody to ty mi w to nie mieszaj! – chłopak rzucił oburzony po czym przytulił się do komody.- Nie bój się kochanie, ta wariatko-dzikuska nic ci nie zrobi…
Czarnowłosa spojrzała na niego z miną debila
- Sprzęt kuchenny ma romans z komodą?
- A co? Nie wolno? To się kłóci z religią dzikusów? -  Hiroya uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ja ci zaraz dam ty…ty…….aaaaaaar!
-MAMOOOO! ONA CHCE MI ZROBIĆ KUKU! – wskoczył za kanapę i schował się za nią.- JAK BRZMI TWOJE IMIĘ PRZYBYSZU?! IMIĘ! TWOJA WIEDZIEĆ CO MOJA MÓWIĆ?
Nieznajoma westchnęła z politowaniem.
- Ja wiedzieć co ty mówić, ja ci nie podać imienia, bo dzieci i sprzęt kuchenny głosu nie mieć.
- No foch! – chłopak mruknął i zaczął zdejmować z siebie swój nowy ”kombinezon ochronny”. – A teraz lepiej?
Przekręciła głowę na bok i przyjrzała mu się bacznie.
- Co? – spytał zdziwiony. – Aaaa….oczywiście nie możesz się nazachwycać moją wspaniałą urodą i pięknymi orzechowymi ocza…
- Daruj sobie orzechowomózgi.
- Osz…Nie jestem ładny?! – rzucił oburzony, ale nie mógł się powstrzymać od uśmiechu.
- Tego nie powiedziałam… – wzruszyła ramionami i znów zwróciła się w stronę drzwi.
-Aaa, czyli jednak uważasz, że jestem przystojny? – chłopak uśmiechnął się szarmancko i zastąpił jej drogę.
Dziewczyna tylko parsknęła śmiechem i wyminęła go. 
- Może orzechowomózgi! Może! – i zamknęła za sobą drzwi.
 -Łaa….Ludź z lasu mnie lubi! – chłopak wyszczerzył się do drzwi. Myślał jeszcze chwilę aż podjął decyzję i otworzył drzwi.- A Hiroya lubi ludzia z lasu! Teraz tylko ją znaleźć i nauczyć naszego języka i religii! Poza tym, nadal nie wiem jak masz na imię! A tak się bawić nie będziemy!


***

Szedł za nią, utrzymując spory dystans. Owszem, mógł już dawno się odezwać, ale był zbyt ciekawy, dokąd LZL ( Jego skrót od Ludź-Z-Lasu) szła. 
Uśmiechał się pod nosem. Przyznała to! Przyznała, że jest przystojny! No, może nie w prost, ale blondynowi to wystarczyło. Co prawda pamiętał, że ma jeszcze pannę Kagami która by pewnie rozszarpała swoją konkurencję i złotowłosą Laylę z którą powinien właśnie być, ale musiał się dowiedzieć dokąd ona szła. Nigdy wcześniej jej tu nie widział. Więc jak mógłby teraz odpuścić?!
Nieznajoma błądziła po ulicach. To skręcała, to się cofała. 
- Cholera! – przeklęła. – Czy on musiał mnie wytaskać na takie odludzie?! I jak ja mam teraz znaleźć to głupie wejście do podziemi?! 
Westchnęła z irytacją i sięgnęła do kieszeni wojskowej kurtki. Wyciągnęła nóż i przyjrzała się broni.- Przepraszam,  będziemy musieli trochę poczekać z dokończeniem planu… – Ścisnęła mocniej rękojeść noża. 
Nagle zobaczyła w odbiciu ostrza Hiroye…
- Boże…co za upierdliwy chłopak!  – Po raz kolejny westchnęła z irytacją, ale również uśmiechnęła się lekko. Cieszyła się, że tak szybko nie odpuścił. Z drugiej strony możliwość, by dać się mu śledzić, wg nie wchodziła w gre.
Dziewczyna rzuciła ostatnie spojrzenie na chłopaka, schowała broń i ruszyła biegiem przed siebie.
 - C-chyba……zgubiłam…..gdzieś…..swoje…..płuca… – czarnowłosa oparła się o drzewo, z trudem łapiąc powietrze.
Podniosła głowę i rozejrzała się na około. – Super, jeszcze więcej drzew  – mruknęła widząc , że jest w parku.
- A ty co tu robisz, co? – „LZL” odwróciła się w stronę głosu i zobaczyła dwie postacie. Chłopaka i dziewczynę. Akire i Shay.


***
Dziękuję Louise, która pomagała mi z pisaniem tego rozdziału i która chyba mianowała się moją weną! Co prawda jest to dość GROŹNA wena, ale…

2 komentarze:

  1. Domyśliłam się, że to Hiroya! Jestem z siebie dumna! A panienka niezbyt uważna. Przez co bardzo charakterystyczna. ^^

    To głównie Hiroya zachowuje się jak dzikus. Ta parka jest tak absurdalna i głupia, że nie wiem, czy bardziej mnie to denerwuje czy śmieszy. Powaga poszła się bujać. Tak nawiasem mówiąc to już trzecia panna, która ma szansę stać się dziewczyną "przewspaniałego" blondyna. Czy on ma zamiar stworzyć harem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, Hiroya powinien założyć jakiś klub dla fanek :D

      A ja i tak chyba wolę Akirę xD

      Usuń