Shayen nie wiedziała co powiedzieć.
-My…No…Eee…- Zaczęła, ale urwała. Nie miała pomysłu na wymówkę.
-Zacznijmy po kolei młoda damo – Hrabia uśmiechnął się, pokazując ostre, białe zęby.- Śledziłyście mnie, bo?
-Bo…Bo byłyśmy ciekawe dokąd pan idzie – Emi wypaliła zanim jej starsza przyjaciółka zdążyła otworzyć usta.
-Nie wiecie dziewczęta, że ciekawość to pierwszy stopień dopiekła?- jego białe oczy świdrowały wzrokiem oby dwie dziewczyny.
- A tajemnice to drugi?- Shay zwężyła oczy. Hrabia jednak się tylko uśmiechnął.
-Dlaczego pan nie ma aury? – Emi ponownie szybko dołączyła się do rozmowy. William skierował na nią wzrok.
-Widzisz aury, młoda damo? Ciekawe…Ale widać twoja umiejętność nie jest jeszcze dobrze rozwinięta, skoro nie widzisz mojej aury.-wzruszył ramionami.
-Nie widzę jej, bo jej tam nie ma. A tylko umarli nie mają aury!- blondynka nie zamierzała się poddać. Była pewna swoich słów. Tymczasem hrabia wybuchł śmiechem.
-Czy ja ci wyglądam nie nieżywego?- zaśmiał się, najwyraźniej rozbawiony słowami dziewczyny. Jego twarz po chwili wyrażała z powrotem spokój.- Posłuchajcie mnie, jesteście młode i nie zdajecie sobie sprawy, że odkrycie niektórych tajemnic może skończyć się zarówno dobrze, jak i źle.
- I pana tajemnica jest tą…?- czarnowłosa popatrzyła wyczekująco na mężczyznę, który uśmiechał się tajemniczo.
- Mogę wam ją pokazać, ale radzę wam się dobrze zastanowić. Ta tajemnica może zmienić wasze życie. Na lepsze, albo na gorsze. Radzę się dobrze zastanowić. I dobrze wybrać. Jeżeli się rozmyślicie, zapominamy o tej rozmowie. Jeżeli jednak postanowicie zaryzykować, przyjdźcie jutro wieczorem, zaraz po zachodzie słońca, pod bramę. Dobrze się zastanówcie. Niektóre tajemnice nie powinny zostać odkryte, ale wolę sam je wam pokazać, niż jak sami macie do tego dojść. W ten sposób może dłużej pożyjecie i łatwiej zrozumiecie.
Hrabia zniknął nim dziewczyny się zorientowały. Popatrzyły po sobie, oniemiałe.
- Muszę wracać do dekoracji…-Shayen się nagle odezwała.- A ty do sali muzycznej.
-Nie chcę tam wracać…- zielonooka jęknęła.
-Dlaczego? Co się stało?
-Nic!- Emi warknęła i odwróciła wzrok.
-To przez Hiroyę? Co się stało?
-Nic. Jeszcze nic. Masz rację, muszę wrócić do sali muzycznej. Ale mam do ciebie ogromną prośbę Shay… Oddam ci wszystko, jeżeli tylko mi pomożesz!- Emi spojrzała błagalnie na czarnowłosą.
-Co mam zrobić?
-Chodzi mi o Laylę… Proszę cię, w czasie przerwy odciągnij ją z daleka od Hiroyi…
Shayen zamyśliła się na chwilę.
-Emi, co ty chcesz zrobić?
-Proszę cię, po prostu ją odciągnij!
-Dobrze, odciągnę. Tylko nie zrób głupoty!
-Nie zrobię głupoty. To będzie szaleństwo. Ryzykowne szaleństwo. Ale nie mogę dłużej czekać. Bo będzie za późno…Jeżeli już nie jest…
-Emi, o czym ty mówisz?
Czarnowłosa nie otrzymała odpowiedzi. Jej młodsza przyjaciółka rzuciła się biegiem w stronę sali muzycznej. Nie pozostało jej nic innego, jak wrócić do swojego zajęcia.
Eliza niechętnie puściła bruneta. Uśmiechnęła się do niego lekko a on odwzajemnił uśmiech.
-Dzięki…- Akira rzucił słabo i cofnął się szybko od dziewczyny.
-Nie ma sprawy. Nie przejmuj się siostrą. Przejdzie jej.J est młoda, to oczywiste, że podoba jej się chłopak który jest zabawny, opiekuńczy i niestety jest starszy. Złoszczenie się na Hiroyę nic ci nie da. Jest twoim najlepszym przyjacielem. Nie zrobił tego specjalnie. Sam widziałeś, po jego reakcji, że on naprawdę o tym nie wiedział. Poza tym, jest odpowiedzialny i w miarę rozsądny…Czy jakkolwiek to można nazwać. Sam będzie dobrze wiedział, jak nie zrobić głupoty.
-Wiem, ale…Ale tak bardzo chciałbym ją chronić…A jestem taki słaby, nie umiem się bić jak Hiroya, więc chciałbym chociaż móc ją bronić…Psychicznie.
-Rozumiem cię, ale jest młoda i popełni błędy. Nie uchronisz jej przed nimi. Ty też je pewnie popełniałeś. Nie oczekuj od niej perfekcji.
-Masz rację. Nie chcę być jak swój ojciec… Zawsze wymagał ode mnie doskonałości…I to samo było z Emi. Za każdą gorszą ocenę bił nas. A dokładnie mnie, bo zawsze zasłaniałem siostrę. I nie żałuję. Chociaż tyle mogłem dla niej zrobić…
-Nie zadręczaj się. Idź i pogadaj z Hiroyą. Wyjaśnijcie to sobie. Pogódźcie się. Konflikty psują chwile szczęścia które są takie ulotne…-rudowłosa wbiła wzrok w słońce.
-Dziękuję ci. Masz rację, pójdę do niego.
-Pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć…
-Ironia losu, nieprawdaż? Znamy się od kilku dni, a ja już ci wygadałem połowę swojej historii…
-Widzisz? To wyjątkowa więź…- dziewczyna przeniosła wzrok na czarnowłosego, który po tych słowach zaczął szybko odchodzić, chcąc jak najszybciej znaleźć się z daleka od nowej przyjaciółki. Eliza westchnęła po czym z powrotem wbiła wzrok w słońce.- Której może jeszcze nie czujesz, ale ta niewiedza nie potrwa długo…
Hiroya siedział na krześle w sali muzycznej, sam. Zastanawiał się, o co chodziło Elizie i Akirze. O czym oni w ogóle do niego mówili?! O czym wiedzieli, o czym on nie? No, bo co on znowu zrobił?! To chyba nie jego wina, że Emi nagle wybiegła. Chyba… I o to Akira się tak wściekał? Że jego siostra nagle strzeliła focha i wybiegła? Na dodatek nie wiedział nawet czemu się obraziła! Chodziło o to, że poprosił ją aby ustąpiła miejsca Layli? Jego przemyślenia zostały przerwane przez huk otwieranych drzwi. Przeniósł na nie wzrok i uśmiechnął się, choć w jego oczach było widoczne zaskoczenie. Jeżeli Akira przyszedł go przeprosić, to musiał się czegoś naćpać przed przyjściem, bo to zawsze Hiroya go przepraszał.
-Musimy pogadać…-Czarnowłosy spuścił wzrok, zamknął drzwi i ruszył w stronę Hiroyi.
A jednak się naćpał…-Hiroya pomyślał.
-Też tak uważam stary…Posłuchaj…- brązowooki zaczął, ale Akira go szybko uciął.
-Nie, to ty posłuchaj. Chcę cię przeprosić. Uniosłem się. Nie powinienem tak reagować, chcę cię za to przeprosić. Ja wiem, że to nie twoja wina, że Emi się w tobie zakochała, ale zrozum mnie…To moja siostra i chcę dla niej jak najlepiej…
-Zaraz!- blondyn przerwał przyjacielowi i wpatrywał się w niego, z szeroko otwartymi oczami.- Co ty powiedziałeś?! Że Emi jest…Zako…We mnie?! Ale… WE MNIE?! To słowo na ‚Z’?!
-Zakochała. Tak, to słowo na ‘Z’. Tylko mi tu nie udawaj, że nie zauważyłeś. Od dawna widziałem, że jakoś dziwnie na ciebie patrzy, ale miałem nadzieję, że mi się tylko wydawało.
-Czyli…Że ona…On wybiegła, bo zobaczyła mnie z Laylą?
-Tak. Dokładnie o to mi chodzi.
Blondyn wpatrywał się w niego osłupiały.
-Ty mówisz do mnie serio?
-Nie, żartuję sobie, bo lubię widzieć ten głupi wyraz twarzy i jeść pączki! – zelonooki przekręcił oczami.
-Serio? A myślałem, że nie lubisz pączków!- Hiroya wyszczerzył się do przyjaciela.- Posłuchaj, przyznam się. Nie wiedziałem, że Emi…Że ona…No wiesz…Ale nie martw się, nie zrobię nic głupiego. Nic, co mogłoby sprowokować twoją siostrę. Zobaczysz, ona sama po chwili zobaczy, że nie jestem dla niej. Nie zrobię niczego głupiego!
-Dzięki, ufam ci! – Czarnowłosy uśmiechnął się do przyjaciela. Przybili piątkę i Akira wyszedł. Hiroya usiadł z powrotem na krześle.
-Kurde…Emi serio się we mnie zakochała…Widok mnie i Lay musiał ją zaboleć…-blondyn szepnął do siebie, rozważając swoje słowa.
Gdy nadszedł czas przerwy Shay znalazła Laylę.
-Hej, Lay! – czarnowłosa uśmiechnęła się ciepło do złotowłosej.
-Shay! Co tam u ciebie?- dziewczyna obdarzyła Shayen radosnym uśmiechem. Mimo, iż nie były przyjaciółkami, to się lubiły.
-Nic ciekawego. To co zawsze – szlabany. – Błękitnooka wyszczerzyła zęby.
-Ech, nie umiesz się nie pakować w kłopoty?
-Mówisz, jakbyś sama się w nie nie pakowała!
-No tu masz rację! Tyle, że na mnie rodzice nie zwracają uwagi, więc nie dostaję żadnych szlabanów czy kar…Zawsze ci tego zazdrościłam…- dziewczyna spuściła ponury wzrok a Shayen parsknęła śmiechem.
-Zazdrościłaś mi szlabanów? Wiecznych ochrzanów i dyskretnego wychodzenia przez okno?
-Wiem, że możesz mi nie wierzyć, ale tak jest. Co z tego, że mogę wychodzić przez okno skoro nie muszę? Nikt mnie nie ochrzania, nie zwraca na mnie uwagi. A gdy wreszcie zwróci, to słyszę jedynie krytykę. Gdybym jeszcze miała rodzeństwo, to mogłabym z kimś pogadać. A usłyszałam od rodziców, że jestem tak wielkim rozczarowaniem, że nie zamierzają mieć kolejnego dziecka…
Czarnowłosa była zszokowana. Layla była piękną i zabawną dziewczyną. Miała dobre oceny w szkole, nie była złośliwa ani wredna. Jej rodzice byli szanowanymi i dość bogatymi ludźmi. A po grupce osób która otaczała złotowłosą trudno byłoby powiedzieć, że jest samotna. A jednak tak było. Osoby otaczające ją były tylko kolegami i koleżankami, którzy pojawiali się i znikali, zostawiając dziewczynę bez przyjaciela, z którym można pogadać.
Przyjaciel. To takie wielkie słowo. Druga osoba, której możemy zaufać. Zwierzyć się, zdradzić swoje tajemnice. Osoba z którą można parsknąć śmiechem w najmniej pożądanym momencie. Z którą można się wygłupiać i śmiać do płaczu, od tak, bez większego powodu. To ktoś, z kim można pomilczeć a jednak nigdy się nie nudzić. Słowa są zbędne do komunikacji. Po prostu, przy niej można być sobą.
Shayen posiadała taką osobę. Nawet dwie. A Layla?
Czarnowłosa podniosła ponury wzrok. Emi wbiegła do sali muzycznej.
-Hej dziewczyny – nagle podszedł do nich Akira.
-Och, Akira! Co tu robisz?- Shayen zapytała zdziwiona.
-Rozmawiałem jakiś czas temu z Hiroyą, ale zapomniałem mu czegoś powiedzieć. Więc wybaczcie, ale muszę iść.- czarnowłosy usiłował wyminąć swoją przyjaciółkę, ale ta starała mu się to uniemożliwić.
-Nie możesz!- błękitnooka szybko wypaliła, a jej przyjacielposłał jej zdziwione spojrzenie.- Bo…Musimy pogadać! We trójkę! Ty, ja i Layla!
-O?
-O…Eee…
-Shay, ty się namyśl, a ja naprawdę muszę już iść. To ważne!- Akira ponownie spróbował wyminąć Shayen, ale i tym razem dziewczyna mu nie pozwoliła odejść.
-Ale to też jest ważne! Chodzi mi o…O! O kozy mi chodzi! Tak! Kozy! – Shayen wyszczerzyła się.
-O kozy?- złotowłosa była nieco skołowana takim dość nietypowym tematem.
I tak oto Shay rozpoczęła długi monolog o kozach. Mówiła co jej przyszło na myśl, czyli bezsensowne zdania o kozach. Po kilku minutach Akira zaczął się niecierpliwić, a Layla martwić o psychikę czarnowłosej.
-Shayen, nie mam teraz czasu!- brunet odepchnął w końcu przyjaciółkę i szybko ruszył w stronę sali muzycznej.
-Akira! Zaczekaj!- jednak nie zaczekał. Błękitnooka westchnęła zrezygnowana i zwróciła się do Layli.- A może napijemy się herbaty?
-Czemu nie…-złotowłosa rzuciła niepewnie i oby dwie ruszyły w stronę najbliższej kawiarni. Shayen rzuciła krótkie spojrzenie za siebie. Akira był już przy drzwiach.
Hiroya stał na pustej scenie. Miał teraz chwilę wolną od występów. Cieszył się, że już się pogodzili z Akirą. Teraz nie zrobić nic głupiego w obecności jego siostry. Żadnych ruchów które mogły dać jej nadzieję. To przecież nie powinno być trudne! A bynajmniej taką miał nadzieję.
-Bez przesady, to nie może być trudne! Trudne to może być wydojenie krowy! Albo kupno piłeczek do ping-ponga! Nigdy ich nie ma , a jeżeli się zdarzy cud i będą, to kolejka się będzie ciągnąć przez całą krainę…-blondyn wyszczerzył się, przypominając sobie wszystkie piłeczki do ping-ponga, które pozabierał sąsiadom i małym dzieciom. Nie grał nimi, ale miał przeczucie, że kiedyś się przydadzą. Sam nie wiedział, na co mogą się przydać piłeczki do ping-ponga, ale po prostu czuł, że powinien je zostawić. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Chłopak obrócił się, żeby zobaczyć kto przyszedł.- Emi? Co ty tu robisz?
-Chyba musimy pogadać! – blondynka szybko wbiegła po schodkach na scenę i stanęła naprzeciwko niego. – Posłuchaj mnie…
-Nie, ty posłuchaj mnie. Proszę…- Chłopak urwał zielonooką.Ta po chwili skinęła głową.- Nie chciałem cię zranić. Chodzi mi o to, że…Znaczy, ja nadal nie chcę cię zranić, ale problem polega na tym, że…Ech, to trudne…I skomplikowane…Ale w skrócie chodzi o to, że…No, że nie możesz mnie kochać!
Dziewczyna wpatrywała się w blondyna, całkowicie oniemiała. Domyślił się? Przecież nikomu nie mówiła. Nawet Akirze. Wściekałby się, bo to jego przyjaciel, więc bratu powiedzieć nie mogła. Skoro nikomu nie powiedziała, to skąd wiedział Hiroya? Jej uczucia byłby aż tak widoczne?
-Ale kiedy ja cię kocham…- Emi wyszeptała cicho, wbijając wzrok w orzechowe oczy chłopaka.- Dlaczego nie mogę?
-Emi, jest wiele powodów…
-Takich jak?! Mój brat?! O niego ci chodzi?! A może chodzi ci o tą złotowłosą? To przez nią?!
-Spokojnie, nie krzycz. Tak, twój brat jest jednym, z powodów. Ale tylko dlatego, że tak jak i ja, dobrze wie, że nie jestem chłopakiem dla ciebie. I owszem, Layla także. Bo to ją kocham.
-Co ona ma czego ja nie?- blondynka spojrzała na niego zrozpaczona.
-Tu nie chodzi o to, co ona ma, a czego ty nie…
-To o co? Jest fajniejsza ode mnie?! Jest ode mnie bardziej zabawna?! A może chodzi ci o to, że jest ładniejsza! Teraz zrób coś dla mnie. Przyjrzyj mi się. Nie jako małej dziewczynce, tylko jako dziewczynie.
Hiroya przystał na jej prośbę. Nigdy tak na nią nie patrzył, bo to była młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela.
Miała zgrabną figurę i była, jak i jej brat, dość drobna. Była wysoka, zwinna. Zielone oczy ukazywały poczucie humoru, ale i bystrość dziewczyny. Nosek miała lekko zadarty do góry, krzywo wycięta grzywka opadała jej na oczy, wąskie usta zazwyczaj były wykrzywione w zaczepnym uśmiechu.
-To nie tak…Tu nie chodzi o to, czy jest bardziej zabawna, bo nie jest. Mógłbym z tobą konie kraść i wkurzać cała krainę bez przerwy. Nie chodzi też o urodę, bo jesteś piękna, i każdemu, kto powie inaczej, osobiście połamię nos. Chodzi o to, że…
-Że jest starsza?
-Że ją po prostu kocham.
-Nie kochasz jej! Kochasz mnie!- Emi stanęła na palcach i złapała za kołnierz koszulki blondyna.
-Emi, nie kocham cię…Puść mnie, nie chcę ci zrobić krzywdy.
-Udowodnię ci, że kochasz!
Zanim Hiroya zareagował, dziewczyna go pocałowała. Musiał jej to przyznać, że jej pocałunek był niesamowity. Jednak obiecał swojemu przyjacielowi, że nie zrobi nic głupiego. Odsunął od siebie dziewczynę.
-Nie…Nie wolno…- wykrztusił, nie wiedząc co powiedzieć.- Znajdziesz lepszego chłopaka ode mnie…
-Wolno. Wręcz trzeba. Nie chcę innego. Chcę tylko ciebie. -Emi ponownie go pocałowała, ale tym razem Hiroya jej nie odepchnął. Wręcz przeciwko, przyciągnął ją do siebie i oddał pocałunek. Trzymał ją mocno w talii, przyciskając ją do siebie a ona przeczesywała palcami jego włosy.
Istna bajka.
Żadne z nich nie chciało tego przerwać.
Ale, jak wszyscy dobrze wiemy, bajki mają swój koniec.
-Hiroya, chciałem ci podziękować, że mi obiecałeś i że….-Akira wszedł do sali i uciął na widok całującej się pary. Blondyn natychmiast odskoczył od młodej Kagami i spojrzał przerażony na swojego przyjaciela.- Że nie zrobisz nic głupiego.
-To nie tak! Akira! Stary, ja mówię prawdę! – Hiroya zaczął iść w stronę czarnowłosego który posłał mu mordercze spojrzenie i zacisnął pięści.
-Ty podły zdrajco…A ja ci uwierzyłem…- zielonooki wycedził przez zaciśnięte zęby. Zaczął rozmyślać, czy jak się na niego rzuci, to czy uda mu się uderzyć. Ostatecznie odrzucił tą myśl i szybko wybiegł. Blondyn pobiegł za nim.
-Mój…Mój pierwszy pocałunek…-Emi wyszeptała i mimowolnie się uśmiechnęła. Opadła na krzesło. Było jej przykro, że jej brat się pokłócił ze swoim najlepszym przyjacielem, ale to była dla niej cudowna chwila. Chwila, której nie zapomina chyba żadna nastolatka. –Nie idę jutro z hrabią. Mam gdzieś jego i jego tajemnice. Ja chcę tylko i wyłącznie Hiroyę…
Może Akira nie był silnym przeciwnikiem, ale nadrabiał to szybkim bieganiem.
-Akira! Zaczekaj! Posłuchaj co mam ci do powiedzenia! – blondyn krzyknął za przyjacielem, po czym cicho mruknął do siebie. – Cholera, czemu on musi tak szybko biegać?!
-Odwal się! – zielonooki rzucił przez ramie i biegł dalej. –Nie chcę słuchać twoich kolejnych kłamstw!
-Tak?!- Hiroya wpadł na pomysł jak zatrzymać przyjaciela.Jeżeli dobiegnie do domu, to już nim nie porozmawia. Pan Kagami nigdy nie lubił przyjaciół Akiry i rzadko ich wpuszczał. – Akira! Zatrzymaj się i powiedz mi prosto w twarz co do mnie masz!
Podziałało jak zimna woda.
Chłopak natychmiast się zatrzymał. Następnie odwrócił się i popatrzył gniewnie na brązowookiego.
-Co mam do ciebie?! Hmmm…Pomyślmy! Może to, że najpierw mi obiecałeś, że nie zrobisz nic głupiego a potem obściskiwałeś się z moją siostrą?! Czy to nie jest dobry argument?!
-To nie jest tak! Ona mnie nagle pocałowała!
-Nagle?! Pukałem i pytałem, czy tam jesteś! Nie słyszałeś? Widać byłeś zbyt zajęty moją siostrą! A poza tym, nie wyglądało to jakbyś się jakoś bardzo opierał!
-To serio nie jest tak, jak ty myślisz!
-Nie? Nie tak, jak myślę? Jeszcze gorzej?!
-Panowie, radzę się uspokoić. Krzyki nic nie dadzą…- dobiegł ich spokojny głos mężczyzny. Szybko odwrócili się i ujrzeli uśmiechniętego hrabię Williama. Przyglądał się im, najwyraźniej rozbawiony.
-Nie pana interes!- Akira rzucił ostro w stronę hrabiego.
-Może i nie mój. Ale mam do was inną sprawę. Z tego co wiem, to wy dostaliście karę za wyjście poza bramę. Mam rację?- chłopcy skinęli głowami.- A wyszliście, bo mnie śledziliście. Już rozmawiałem z dziewczętami i im to powiedziałem, ale osobiście powtórzę i wam. Jeżeli chcecie poznać moją tajemnicę, pokażę ją wam. Ale radzę się dobrze zastanowić. Gdy już ją odkryjecie, nic może nie być takie jak kiedyś…Zastanówcie się. Jeżeli się rozmyślcie, zapomnimy o tej rozmowie.Jeżeli się namyślicie, to przyjdźcie jutro wieczorem pod bramę…Wybierzcie mądrze…
-G-gdzie on…Zniknął? Mędrzec się znalazł – Hiroya prychnął i spojrzał na Akirę który wbijał w niego morderczy wzrok. Ostatecznie Kagami się odwrócili i ruszył do domu. Oby dwoje już postanowili, że pójdą jutro wieczorem pod bramę.
Tak samo postanowiła Shayen. Wracała do domu, rozmyślając. Co to za tajemnica? I czemu miała tak się nad tym zastanawiać? Czemu nic miałoby już nie być takie same?
Kim dokładnie był hrabia William? Czuła, że go zna, a przecież nigdy wcześniej go nie widziała. Więc skąd to głupie uczucie?
-Czyżby wszystko miało się wyjaśnić? A moje życie jeszcze bardziej skomplikować?- szepnęła do siebie. Miała nadzieję, że między jej przyjaciółmi wszystko było w porządku, że Akira nie zastał w sali muzycznej czegoś, czego nie powinien. Albo kogoś… Niestety, przeczucie niszczyło nadzieję. Po cichu weszła do domu i poszła prosto do swojego pokoju. Nie chciała już nic robić. Położyła się od razu spać. Następny dzień będzie się ciągnął w nieskończoność. A potem? A potem zacznie się prawdziwa zabawa…
Zapowiedź
AUTORKA:Witam ^^
Mam dziś wielki zaszczyt powiedzieć Wam, że do naszego małego Kącika Dręczenia Akiry wpadła….LOUISE! Brawa dla niej za odwagę! XD
Louise: *wychyla się z szafy* To nie był mój pomysł ja zostałam zmuszona! ._.
Au: Cicho, dobrze jest XD
No to zapraszam także Hiroyę, Emi i Akirę!
*wchodzą Hiroya, Emi i Akira*
Louise: No to powodzenia Akira! Spoczywaj w pokoju! *chowa się z powrotem*
Au: Oooo nie! Ty tu wracasz! *Wyciąga Louise z szafy* Ktoj est twoją ulubioną postacią?
H: *szczerz* WYBIERZ MNIEEE! MNIEEE!
Lou: *zdziela Akire po głowie i podchodzi do Hiroyi* Onnn!^3^
H: *szczerz* juuupii! *skacze po pokoju* Jestem taki boski i sławny i lubiany i i …
Akira: Głupi?
H: i głupi! ^^ *chwila ciszy* Ej…zaraz! >///<
AU: XDDDD
H: *łapie kamere i nią potrząsa*Oddaj mi to! >///< To się wytnie! TO SIĘ WYTNIE! T^T
AU: Echem… Eee…ODDAWAJ TĄ KAMERĘ! *Szarpią się* Bo cię całkiem wytnę!
H: *puszcza* Nieee! Nie mamowy! *foch* Przecież ja tu jestem gwiazdą! Ja tu jestem najważniejszy i najśmieszniejszy i …
A: I najgłupszy.
H: I najgłu….. -.- To się wytnie!!
Wszyscy: *politowanie*
H: *trzęsie kamerą* DAWAĆ MI TO! DAWAĆ! JAK TO SIĘ KURDE OTWIERA?!>.<
AU: Tam jest taki przycisk…
H: PYTAŁ CIĘ KTOŚ?! >_<
Lou: ._. Ym…to ja wracam do mojej szafy……..*ucieka*
AU: ^ ^ Wracaj mi tutaj! *Biegnie za Louise* Podzielę się z tobą żelkami!
L: *staje* *O* Kto ma żelki?! Kto?! KTO?! Może ty Emi? *patrzy na nią wilkiem* DAWAJ! *rzuca się na nią*
Emi: Mamuuusiuuuu T^T ZA CO?!
AU: Za żywota xD
Emi: To było pytanie retoryczne…POMOCY! T^T BRACISZKUUU!
A: *Przebiera się za spidermana* Zaraz cię uratuję bo mam supermoce muahaha!
AU:O.o Co ty brałeś przed występem?
A: Żelki ^^
Wszyscy: Aaaa….*zrozumienie* To wszystko wyjaśnia ^^
Lou: Zaraz! *patrzy na Akire* Ty masz żelki?! *rzut na niego*Akemi! AKEMI ON MA ŻELKI! *O*
AU: *O* Akira…Szkoda mi cię, ale…DAWAJ ŻELKI! *O* *Rzuca się na Akirę* Lou! Też chcesz?
Lou: Co to za pytanie? ^o^ *trzęsie Akirą i szuka* No dobra! *wstaje i wyciąga kowbojski kapelusz, a do tego pistolety na wodę* DAWAJ ŻELE ALBO ZGINIESZ, KOWBOJU!
AU: Słyszysz co mówi?! *Wyciąga łyżkę i patelnię* DAWAJ ŻELKI ALBO ZGINIESZ W STRASZLIWYCH MĘCZARNIACH!
A: O.O MAMOOOO T^T
*do pokoju wbiega matka Akiry*
MA: Ktoś mnie woooołał? ^O^
* cisza*
MA: nie to nie =.=
*wychodzi*
Emi: Yyy…
H: CICHO SIEDŹ! JA TU MÓWIĘ WSZYSTKIE RZECZY! Wszystkie fajne, i ważne i…
A: I głupie..
H: I…AHA! NIE DAŁEM SIĘ! I…
A: I bardzo głupie…
H: I bardzo głupie rzeczy! … AKIRAAAA >_<
Emi: Mogę już zapowiadać rozdział? -.-
Lou: ŻELKI!! ^O^
AU: ŻELKIIIII! *O*
H: AKIRA! >///<
A: AAAA O.O
Emi: To znaczy tak? X.X
AU: A rób co chcesz! ŻELKI *O*
Emi: Ech…no dobra =.= A wiec w kolejnym rozdziale nasi bohaterowie czyli Akira, Hi….HIROYA NIE GRYŹ MI TEGO MIKROFONU! >.<
H: Smakuje jak makaron *O*
E : O.o W następnym rozdziale bohaterowie poznają tajemnicę hrabiego!Czyżby rzeczywiście miała zmienić życie krainy? I czy…Hiroya… -.- co ja ci mówiłam?!
H: Sorki ^O^
E: X.X Ja stąd uciekam…
A: Pierw skończ zapowiedź!
E: jak ja mam ją skończyć, jak a chwile mój kumpel zje mikrofon razem z mojąręką?! X.X
H: *wypluwa* To była twoja ręką? O.O
E: *załamka* Ja już widze mój nekrolog…Emi….lat 15…..powód śmierci: Kumpel pomylił ją z obiadem…
H: No wiesz co?! Ja bym nigdy…
Emi: Przed chwilą to zrobiłeś -.-
H: …Serio? O.o
A: Z kim ja się zadaję? X_X
H: Ze mną ^O^
A: X_X
E: Nie, nie kończę zapowiedzi! Idę stąd! *ucieka*
Lou: *wzdycha**podnosi pistolet* OKEJ! *krzyczy* WSZYSCY POD ŚCIANĘ I JAK KTOŚ NIE SKOŃCZY TEJ ZAPOWIEDZI TO WAS WSZYSTKICH PO ROZSTRZELAM!
AU: Lou…Może odłóż ten pistolet…O.o
Lou: Nigdy! Ja tu jestem szeryfem i ja tu wydaje rozkazy! *pokazuje odznakę szeryfa*>
H: O.O NIEEE! T^T Ja tu jestem przecież gwiazda! Skąd masz moją gwiazdę! T^T *bulwers*
AU: Pewnie zabrała ją z drzwi twojej garderoby…
H: ODDAWAJ! *rzuca się na Louise*
Lou: HAJJA! *rzuca nim o ścianę* Je! This is fantastick game! ^o^ I love this! xD *patrzy na nieprzytomnego chłopaka* Żyjesz? ._.
H: Jak mam być szczerzy, to nie-.-
AU: Pasowałbyś w roli naleśnika xD
A: Czy tu ktoś jeszcze pamięta o zapowiedzi?! >.<
E: Hm…zjadłabym naleśnika ._.
H: O.O Nie patrz tak na mnie!
A: Czyli nie =.=
EPILOG
Żelki zostały odebrane Akirze i zjedzone przez Louise i Akemi. Jeśli Was to interesuje…Akira przeżył. Przebywa w szpitalu, na intensywnej terapii xD
Nie ma urazów psychicznych, ani fizycznych……..w każdym razie nie tak dużo ^ ^
Dziewczyny tak przeszły do Hiroyi po tym przemówieniu hrabiego. Nie wiem czemu, ale to mnie rozbroiło.
OdpowiedzUsuńWymagali od niego perfekcji, "ciekawa" atmosfera w domu, nie przeprasza nikogo pierwszy... Akira coraz bardziej u mnie punktuje! ^^
To urocze, że chłopcy tak doskonale się ze sobą zgadzają nawet w tak prostych sprawach jak trzeźwość. XD
Zmieniłam spojrzenie na Laylę. Wybacz Emi. Mam mętlik. Komu kibicować? Obie kochane, obie zasługują...
Piłeczki do ping-ponga są trudne do zdobycia. Potwierdzam.
Biedny Akira. A chciał tylko podziękować... To się nazywa mieć pecha!
Robi się coraz ciekawiej!